Często z pewną dozą obojętności podchodzimy do dbania o te rzeczy, z których korzystamy sporadycznie. Z jednej strony gdy już zainwestujemy w jakiś porządniejszy strój kąpielowy, chcemy używać go jak najdłużej i pragniemy, by przez jak najdłuższy czas zachował on swój idealny stan, ale z drugiej strony myślimy sobie, że nieprzepłukanie kostiumu po wyjściu z morza nie zrobi nam większej różnicy.
A jednak jesteśmy tu w błędzie. O taki strój najmocniej trzeba dbać właśnie na wakacjach i podczas różnego rodzaju wyjazdów, czyli wtedy, gdy najczęściej z niego korzystamy. To oczywiste, że podczas urlopu nie mamy ochoty na ciągłe robienie prania, jednakże jeśli za bardzo sobie odpuścimy, później będziemy tego tyko żałować. Niedbałość odbije się negatywnie na jakości wszystkich noszonych przez nas ubrań. Jak zatem dbać o taki kostium na co dzień, by rzeczywiście służył on nam jak najdłużej i zawsze tak samo cieszył oko, czyli się nie mechacił i nie zmieniał swojego pierwotnego koloru?
Przede wszystkim musimy właśnie koniecznie pamiętać o tym, by kostium kąpielowy przynajmniej przepłukać (już niekoniecznie nawet prać) po każdym, absolutnie każdym jego użyciu. Ta zasada staje się jeszcze ważniejsza wtedy, gdy odbywamy kąpiele w słonym morzu, czyli mamy do czynienia ze słoną wodą albo gdy korzystamy z basenu, gdzie z kolei woda jest chlorowana. Tego rodzaju substancje – sól i chlor – mogą poważnie uszkodzić każdą, najmocniejszą nawet tkaninę. Nie możemy więc pozostawiać wody z morza czy basenu na stroju i mieć nadzieję na to, że strój i tak jakoś sobie poradzi z tymi negatywnymi czynnikami. Tak się niestety nie stanie.
No i oczywiście od czasu do czasu – im częściej, tym lepiej – taki strój kąpielowy wypadałoby normalnie przeprać. Najlepiej starajmy się to robić ręcznie i używajmy do tego celu delikatnych płynów. One nigdy nie zaszkodzą żadnej tkaninie.